piątek, 25 maja 2018

18/52/2018/ "Miejsce i Imię" Maciej Siembieda



Tytuł: "Miejsce i Imię"
Autor: Maciej Siembieda
Liczba stron: 487
Wydawnictwo: Wielka Litera



Witajcie Moliki !!!!

    Niedawno skończyłam czytać książkę, która niesie w sobie blask diamentu z odrobiną ludzkiej krwi. Mowa o lekturze pt: "Miejsce i Imię" autorstwa Macieja Siembiedy. Książka porwała mnie w najdziksze zakamarki Europy i nie tylko. Historia jaką przeczytałam, utkwi na długo w mojej pamięci. Ta wyśmienita powieść zaczyna swoją przygodę w Amsterdamie w roku 1921, gdzie kręcił się diamentowy biznes. Można powiedzieć, iż Amsterdam był kiedyś kolebką biznesową żydowskich szlifiarzy wykonujących swój fach z doskonałą precyzją. Po "444" nie wiedziałam czego teraz mogę się spodziewać. Jednak wiedziałam, że Macieja Siembiedę muszę mieć na uwadze!!!

    Jakub Kania były prokurator IPN, otrzymuje zlecenie od Instytutu Pamięci Jad Waszem, na odnalezienie miejsca pochówków holenderskich Żydów zamordowanych w hitlerowskim obozie na Górze Świętej Anny. Ale nad odkryciem żydowskiej mogiły krzyżują się interesy wpływowej grupy holenderskich jubilerów. Były agent KGB, zagorzała neonazistka, polskie ABW oraz skorumpowany policjant z Trójmiasta, depczą po piętach Jakubowi Kani. Do czego naprawdę wykorzystywał więźniów generał SS Albrecht Schmelt, który umiera trzy razy?  Co jeszcze kryje zbiorowy grób? Tego dowie się ten, kto dotrze do niego pierwszy... A wyścig się rozpoczął.


    Siedząc teraz nad recenzją, momentami brakuje mi słów, aby opisać to co teraz dzieje się w mojej głowie. To była tak fantastyczna przygoda, w której jako obserwator, mogłam wczuć się w klimat i iść po śladach jakie wyznaczył mi Jakub Kania. Autor nie szczędził w ilości fikcyjnych bohaterów, dzięki czemu akcja nabiera rozpędu. Tacy bohaterowie jak: Dawid Schwartzman, Marta Nagler, John Pinto, Teresa Barska to wytwór wyobraźni wymyślony przez autora, na potrzeby książki. Lecz ich kreacja, była tak prawdziwa, że momentami sama się zastanawiałam czy aby naprawdę oni byli fikcją? Jeśli chodzi o Jakuba Kanię, to ten bohater nabiera dystansu. Jego błyskotliwość i bystrość jest pełna podziwu dzięki czemu zyskuje wielu współprzymierzeńców. Nie brnie w coś co nie ma sensu. Spokojnie przemyśla sprawę i wykorzystuje moment na dobranie się do sprawców. Zaimponowała mi też Teresa Barska, która byłaby idealnym partnerem zawodowym dla Kuby. Ich dialogi były fantastycznie napisane z poczuciem humoru, co dodaje powieści trochę luzu. Jej rola jest dość kluczowa w powieści, co dodaje tajemniczości i mrocznego klimatu.

"Ludzie chętnie wierzą w to, czego nigdy nie widzieli. Katolicy uznają za błogosławieństwo, ale natura człowieka po prostu taka jest. Wiara w coś pozbawionego materialnych dowodów istnienia daje fantastyczne możliwości tworzenia mitów, ubarwiania i zmyśleń, ile dusza zapragnie. Czarny szlif był tego najlepszym dowodem."

    Słowo Jad Waszem oznacza Miejsce i Imię zaczerpnięte z księgi Izajasza.

 "dam [im] miejsce w moim domu i w moich murach oraz imię lepsze od synów i córek, dam im imię wieczyste i niezniszczalne". Żydzi dbają o swoją religijność, starają się każdemu przywrócić pamięć, stawiając pomnik w miejscu pochówku. I to właśnie autor chce nam przekazać w swojej najnowszej książce. Pisarz naprawdę zrobił piękny gest w kierunku Izraela, tak powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń miedzy naszymi narodami😉.

    Myślę, że książka powinna ukazać się w tłumaczeniu z języka polskiego na hebrajski, aby naród Żydowski poznał i docenił literaturę o której my i reszta świata w dzisiejszych czasach trochę zapominamy. Lektura jest sentymentalną podróżą do tego co oczywiste, ale i fikcyjne. Autor w posłowiu wyjaśni nam co odkrył, a co stworzył na potrzeby powieści.


    Diamenty o których mową są do dnia dzisiejszego największą i brutalną grą w dziejach ludzkości. Chociaż są piękne, to w ich wnętrzu można dojrzeć ludzką tragedię i wyzysk. Jeden z najtrwalszych kamieni szlachetnych. Są uznawane za drogocenną fanaberię kobiet jako biżuterię, zaś dla mężczyzn za idealny interes do zbicia majątku. Czego możecie się spodziewać po lekturze? Mianowicie klimatycznych opisów, dość intrygującuch zagadek, oraz niewinnej gry słów. Co da wam ta powieść? Na pewno pewną wiedze na temat żydowskiej kultury. Autor pokazuje rolę Polaków w tym wszystkim, która jest również trudnym tematem na podłożu społecznym jak i politycznym. Wachmani śląscy (strażnik więzienny w obozach za okupacji hitlerowskiej) bo o nich również jest mowa w książce, mają dwa oblicza: jedni pomagali, inni raczej uprzykrzali życie Żydów w obozie. Kania zamierza odszukać jednego z wachmanów i zadać ostateczny kres tajemniczej śmierci Davida Schwartza.

"Diamenty są symbolem szczęścia i luksusu, choć powinny kojarzyć się z cierpieniem i śmiercią..."

    Podsumowując. "Miejsce i Imię" Macieja Siembiedy to przede wszystkim genialna powieść historyczno-fikcyjna z wątkiem kryminalnym. Nie trzeba znać poprzedniej części, aby przeczytać "Miejsce i Imię" bo pisarz przedstawia krótki opis bohaterów i ich wcześniejsze poczynania. Nie znalazłam żadnych minusów, których bym mogła się przyczepić. Historia wciąga od pierwszych stron, fabuła jest spójna i bardzo łatwa do zrozumienia. Rozdziały bywają długie zaś podrozdziały są krótkie. A zakończenie to kwintesencja sukcesu jakiego dokonał Kania. Przyznam, że w głowie widziałam dwa rozwiązania, ale autor to tak mistrzowsko rozegrał, że moje przypuszczenia spełzy na niczym. W książce odnajdziemy wielką pasję i hobby z jaką autor podchodzi do historii. Każda strona jest odzwierciedleniem tego co sami chcielibyśmy znaleźć i zachować, albo oddać i zapomnieć. Wyczujemy różne aspekty życia:  miłość, zagadki, historię i pasję. A wszystko to w jednym miejscu i pod jedną nazwą. "Miejsce i Imię" Macieja Siembiedy.


poniedziałek, 21 maja 2018

17/52/2018/ "Ciemna strona" Tarryn Fisher



Tytuł: "Ciemna strona"
Autor: Tarryn Fisher
Liczba stron: 320
Wydawnictwi: SQN




Witajcie!!!

U każdego zdrowego książkoholika😝 czasami pojawia się, problem zakupu książki!!! Kupić? Może lepiej odpuścić? A może poczekać na promocję?
I takie wątpliwość i mnie dopadło w przypadku "Ciemnej strona" autorki Tarryn Fisher. Kiedy miałam już lekturę w ręku to momentalnie odkładałam na regał w księgarni, bo akurat coś innego wpadło mi w oko. Kolejnym razem, gdy miałam ją już w koszyku, rezygnowałam z niej uważając, że następnym razem napewno ją kupię. I tak popadałam w zwątpienie. Jedni znajomi mi ją polecali, zaś inni odradzali.  I totalnie sakołowana stwierdziłam, że po książkę sięgnę dopiero jak sama mnie odnajdzie i powie "weż mnie". Tak kochani czasami książki do nas przemawiają😉.
Ale pewnie zastanawiacie się co w końcu z tą książką "Cemna strona"? 
No to był pełen spontaniczny wyczyn. U pewnej znajomej z instagrama claudi_reads, akurat była akcja z książką Tarryn Fisher. Booktour (chyba wiecie na czym polega akcji😎). I pomyślałam, no dobra skorzystam skoro, książka sama się pcha w moję ręce. No i teraz ciąży na mnie obowiązek jej przeczytać, i to w wyznaczonym terminie😱.

Po paru tygodniach wyczekiwania, w końcu do mnie dotarła i muszę przyznać, że taki alternatywny pomysł dla niezdecydowanych książkoholików, to idealny sposób na dokonanie jakiegokolwiek wyboru. A więc, jeśli macie wątpliwość na temat danej lektury, a nie chcecie płacić za nią majątku możecie poszukać takich akcji z książką. Oczywiście musicie być odpowiedzialni za lekturę, ktorą dostaniecie do przeczytania. Oraz pewni,
 że uda wam się ją przeczytać w terminie, jaki wyznaczy wam organizator. Jeśli chcecie więcej wiedzieć na temat bookturów, napiszcie do mnie w komentarzu chętnie udziele wam odpowiedzi dotyczących takich akcji. A teraz przejdzmy do książki Tarryn Fisher




W dniu swioch trzydziestych trzech urodzin Senna Richards- popularna pisarka, budzi się uwięziona w obcym miejscu. Została porwana, ale nie wie kto i dlaczego to zrobił. Szybko staje się jasne, że jeśli chce odzyskać wolność, musi wrócić do swojej przeszłości i odczytać wskazówki pozostawione przez porywacza. Kobieta uświadamia sobie, że to gra. Wyrafinowana i niebezpieczna. Jakie tajemnice skrywa jej przeszłość? Jak wiele musi zapłacić za wolność?

"Odkryłam, że najbardziej osobiste sprawy w większości są zjełczałe. Psują się w zakamarkach twojego serca, a kiedy wreszcie po nie sięgasz, już do niczego się nie nadają."

Muszę przyznać, że lekturę czyta się naprawdę szybko, bez zastanowienia i przerwy w oka mgnieniu udało mi się w jeden dzień przeczytać, aż 200 stron. Czy to dużo? Myślę, że tak bo sama książka nie jest obszerna ma zaledwie 320 stron, aczkolwiek w pewnych momentach moża by było ją troszeczkę skrócić. Sama fabuła już na początku mnie intryguję, ponieważ bohaterka wpada w zakłoptanie, związane z uprowadzeniem. Książka jest podzielona na dwa etapy przed porwanie oraz w trakcie tej bezlitosnej gry o przetrwanie. Autorka ciekawie przedstawia nam otoczenie, toteż więzienie Senny w którym przez rok jest uwięziona z Issaciem. Tak z Issaciem? To mężczyzna, który jest zdolnym chirurgiem onkologicznym z niespełnionym marzeniem muzycznym. Co wiąże tych dwoje? Otóż kochani, ich wspólna historia, która jest bardzo ciekawie poprowadzona.




Cała książka porusza wiele trudnych tematów począwszy od ciężkiego dzieciństwa jednego z bohaterów, aż po sam koniec egzystencji. Więc jak widzicie autorka nas obdarowała w  dużą paletę emocji i uczuć. Senne poznajemy z psychologicznego punktu widzenia, poznajemy jej myśli, uczycia. Wyznaje nam swoją przeszłość, która jest trudna i tragiczna. Samookaleczenie pozwala Sennie myśleć trzeźwo, co naprawdę jest trochę dziwnym sposobem na odreagowanie depresji. Myślę, że taki miał być zarys bohaterki, gdyż pojawia się opór, która uzmysławia jak ważne jest życie i inne jego aspekty.
Jedyne minusy jakie przykuły moją uwagę to powtórzenia słów jak: "O Boże" Czy choćby liczne, liczebniki w zdaniach. 

"Jeśli ktoś kocha cię tak samo mocno jak siebie samego, to dlaczego zdradza, łamie obietnice i kłamie? Czy w naszej naturze nie leży dbanie o samych siebie? Czy w takim razie nie powinniśmy z takim samym zaangażowaniem strzec naszych bratnich dusz?"

Podsumowując. Książkę bardzo dobrze się czyta, w żaden sposób nie nudziłam się podczas czytania, a to jest na plus. Jeśli chodzi o temat przewodni to jest konsekwentnie i sprytnie poprowadzony. Zaś jeśli chodzi o spawcę całego zamieszania to nikt z uczestników  booktour wraz ze mną nie domyślił się kim jest?  I dlaczego to właśnie ta osoba postanowiła porwać Senne. To był dobrze spędzony czas, lektura zmusza do myślenia i refleksji. Czy kupiłabym ją? Sądzę, że dalej bym ją omijała, lecz to tylko bybyła kwestia czasu. Ale po co czekać jak można mieć ją już. Więc jeśli ty ciągle się wahasz nad kupieniej jej, mogę poprzysiąc, że to będzie dobrze wykorzystany czas na lekturze.



www.czytampierwszy.pl

czwartek, 17 maja 2018

16/52/2018/ "Opowieść podręcznej" Margaret Atwood



Tytuł: "Opowieść podręcznej"
Autor: Margaret Atwood
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Wielka Litera



Witajcie ponownie!!!

Ostatnio w moje ręce wpadła książka Margaret Atwood pt. "Opowieść Podręcznej" tej lektury raczej nie miałam w swoich planach czytelniczych aby już!!! Na teraz przeczytać. Pewnego dnia siedząc wygodnie w fotelu czytając poprzednią książkę, zaś mój luby przeglądając kanały w telewizji chcący- niechcąc, natknął się na pewien serialowy, zwiastun miesiąca. Było to nic innego jak "Opowieść Podręcznej"
Zaczęłam szybko kojarzyć fakty, że serial będzie oparty na motywach książki Margaret Atwood. Nie zastanawiając się długo postanowiłam, mimo wszystko wciągnąć książkę ma swoją listę. I tak zostałam zakładniczką telewizyjnych seriali, na podstawie książek 😝.

Freda jest podręczną w Republice Gileadu. Może opuścić dom Komendanta i jego Żony raz dziennie, aby pójść na targ, gdzie wszystkie szyldy z napisami zostały zastąpione przez obrazki. Podręcznym już nie wolno czytać ani pisać. Co miesiąc musi leżeć i modlić się, aby jej zarządca ją zapłodnił, bo w czasach malejącego przyrostu narodzin tylko podręczne mają jakąś wartość. Ale Freda pamięta jeszcze, choć wydaje się nierealne, że kiedyś miała męża, córkę i własne pieniądze i mogła mówić. Ale tego świata już nie ma...

Margaret Atwood stworzyła bardzo realistyczną wizję przyszłości. Momentami miałam wrażenie, że ten świat mnie otacza, a ja gdzieś za winkla go oglądam. Świat o którym czytałam był tak przerażający i brutalny, że przez pewnien czas nie oglądałam informacji z kraju i z świata, bojąc się co mogę usłyszeć. Ta brutalność o której napomknięłam nie jest, taką brutalnością o jakiej czasami czytamy w kryminałach i thrillerach. Brutalność jaką przedstawia nam Atwood jest to wizja "ogołocenie" kobiet z ich wartości emocjonalnej i światopoglądowej. Lektura pokazuje nam jak szybko i w bardzo łatwy sposób, kobieta może stać się przedmiotem stworzonym tylko do jednego celu. W tej powieści nie znajdziemy pojęć takich jak: miłość, zaufanie, macierzyństwo. Świat Atwood to fanatyczny powrót do biblijnych wydarzeń, gdzie kobietą przysługiwało tylko jedno prawo: Prawo wydania na świat potomka.



"Czerwoną spódnicę mam podkasaną do pasa, nie wyżej. Poniżej Komendant pieprzy. Pieprzy dolną część mojego ciała. Nie mówię: kocha się ze mną, bo to nie jest to. Kopulacja też nie byłaby właściwym słowem. Kopulacja bowiem zakłada udział dwóch osób, a tu zaangażowana jest tylko jedna. Gwałt też nie oddaje istoty rzeczy: nie dzieje się nic takiego, co byłoby wbrew mojej woli."

Freda, podręczna którą poznajem jest bardzo silna, co naprawdę nie jest łatwe. Mimo wielu zakazów i nakazów potrafi odnaleźć w swojej pamięci te dobre i radosne dni z przed życia poprzedniego. W żadniej powieści nie znalazłam tak doskonale wykreowanej osoby, która po wpływem politycznej zasady została obdarta z ludzkich uczuć, pragnień. Freda mimo wszystko wierzy w jakieś lepsze jutro. Wojna nie polega na fizycznym pokazaniu siły i męskości. "Opowieść podręcznej" to doskonały przykład na alternatywny świat w czasie wojny, widziany oczami ofiar.




"- Nie usmażysz omletu, nie tłukąc jajek- mówi- Myśleliśmy, że nam pójdzie lepiej.
-Lepiej?- pytam ściszonym głosem. Jak on może myśleć, że tak jest lepiej?
-"Lepiej" nigdy nie znaczy lepiej dla wszystkich- mówi.- Zawsze dla niktórych jest gorzej."

Podsumowując. "Opowieść podręcznej" nie jest zwykłym opwiadaniem, to przedewszystkim bardzo przygnębiająca wizja świata Kobiet. Freda nam opowiada jak ciężko się żyje w Republice Gileadu, podział kobiet na lepsze i gorsze doprowadza do nadużycia siły między tymi samymi płciami. Dziecko jest na wagę złota mogę śmiało powiedzieć, że potomek nadaje status społeczny lub awans komendanta w Republice.
Atwood w ostatnim rozdziale powieści chce nas ostrzec przed konsenkwencjami, takiej wizji upodlenia kobiet. Muszę przyznać, iż wykład jaki przeczytałam na ostatnich stronach lektury był pouczający i  szczegółowo wyjaśniony przez fikcyjnych naukowców.
"Opowieść podręcznej" czyta się powoli ale bardzo dobrze. Ja osobiście trzy razy odkładałam książkę na regał, aby przetrawić to co przeczytałam. Nie sądziłam, że kobieta- kobiecie może wyrzadzić krzywdę. Bardzo polecam lekturę, powinna być obowiązkową książką dla młodszego pokolenia.

sobota, 12 maja 2018

15/52/2018/ "Czerwony Parasol" Wiktor Mrok



Tytuł: "Czerwony Parasol"
Autor: Wiktor Mrok
Liczba stron: 592
Wydawnictwo: Initium


Witajcie Żuczki!!!

Majówka minęła mi bardzo szybko i spontanicznie. Dlaczego spontanicznie? Ponieważ pierwszy raz wzięłam udział w maratonie czytelniczym, który trwał 24 godziny. W ciągu tego maratonu udało mi się przeczytac książkę "Motylek" Katarzyny Puzyńskiej, w sumie 609 stron w 24 godziny. Ale dziś nie o tym chcę wam napisać. Dziś chcę wam przedstawić książkę która była od dawna w moich planach czytelniczych.
"Czerwony Parasol" autorstwa Wiktora Mroka, to nic innego jak sensacyjno- szpiegowski polski debiut. Na początku byłam zaciekawiona tą pozycją, gdyż Polskie książki sensacyjno- szpiegowskie były mi obce. Wiecie szybka akcja, pościg, szpiedzy, a przedewszystkim tajne akta służb specjalnych, które muszą wyjść na światło dzienne.


Moskwa. Siedemnastoletnia Tatiana, wracając z treningu nie przypuszcza, że za chwile jej życie wywróci się do góry nogami.
W domu znajduje zamordowanych rodziców i sześcioletnią siostrę. Tatiana nie pozwala sobie na rozpacz i działa instynktownie. Wiedziona sportowym charakterem i zabezpieczona finansowo przez ojca "na wszelki wypadek" odkrywa w domowej skrytce tajemnicze ampułki i pendrive'a. Niestety los nie jest łaskawy - musi szybko dorosnąć, oraz podjąć decyzje od których zależy jej życie. Czy jest na tyle bezwzględna, aby pomścić rodzinę? 




Wiktor Mrok stworzył powieść o porachunkach MOSADU z CIA zataczając jeszcze o krąg Organizacji rosyjskiego Czerwonego Parasola, a wszystko to na tle fikcji politycznej. Spodziewałam się naprawdę dobrej szpiegowskiej lektury, gdzie pościgi i szczelanina będą głównym wątkiem. No, ale tak nie było już na samym początku pojawia się góra informacji o jakiejś niezindetyfikowanej substancji. Oczywiści nie obejdzie się bez poważnego konflikt między organizacjami takimi jak MOSAD- CIA i w kilku procentach z KGB. Przecież każda z organizacji chce zdobyć ten specyfik (niewiadomego pochodzenia) Trop urywa się gdy z niewyjaśnionych przyczyn "Wtyczka" doznaje zawału serca podczas jazdy samochodem. I można by rzec, że pierwszą część powieści mamy zgłowy, gdyby nie fakt, iż ja jako czytelnik nie mam zielonego po co? Na co? I po jakiego pierona autor postanowił przytoczyć mi historię wywiady szpiegowskiego w poszukiwaniu, jakiegoś narkotyku który nie posiada nazwy ani zastosowania. Czy to było potrzebnę? Myśle, że autor chciał zrobić pełny zarys powieści, abyśmy choć trochę mieli świadomość jak tworzy się coś pod okiem władz państwowych. Uważam że Mrok nie udolnie podszedł do tego tematu, co mnie jako czytelnika zawiodło i przytłoczyło.


Niestety dalej nie jest różowo, ponieważ w dalszych częściach poznajemy małoletnią Tatiane pochodzącą z dobrego i bogatego domu. Autor trochę przekombinował bo nie poznajemy Tatiany wizualnie, wiemy jedynie  że jest ładna szczupła o dużych oczach. Czy to mi wystarczyło? No raczej nie, bo tak ogólnikowo mogę przedstawić kogoś kogo ledwo poznałam i wcale nie muszę budować z takową osobą więzi. Tak było i w tym przypadku. Szczerze to więciej dowiedziałam się o Aurorze Nikołajewej (trenerce gimnastycznej Tatinany) bohaterce drugiego planu niż o głównej bohaterce. Sam wątek jest totalnie rozjechany, brak spójności między pierwszą części a kolejnymi rozdziałami. Przez parę kolejnych rozdziałów (części) był tylko jeden wątek, romans Tatiany z starszym mężczyzną o imieniu Igor. Niby jej ochroniarz, ale dokładnie nie wiem jakie miał zadanie w całej tej powieści, bo autor niedoprecyzował jego zadań. Czytałam to z niesmakiem i wątpiłam czy czytanie tego ma jakiś sens. Ale, że należe do osób, które nie lubią zaczynać książki i ich nie kończyć, to mimowszystko dałam powieści szansę.


Dzięki wyrachowanej trenerce Aurorze Nikołajewej, która jest jedną z założycieli organizacji Czerwony Parasol, postanawia pomóc Tatianie w ukryciu się przed mordercami, których jak wiemy!!! Że nic o nich nie wiemy. Ale wiemy że jacyś są. Skomplikowane? No jasne, autor wcale tego nie ułatwia. No dobra a co z super tajnymi substancjami? No jak to co? Są i mają się dobrze w rękach dziewczynki 😉 Tak to nie jest żart. W pewnym momencie myślałam, że nasza główna bohaterka to jakaś super wyspecjalizowana agentka służb specjalnych niewiadomego pochodzenia (niestety autor również w tym wątku nam mało mówi, czym zajmuje się tajna organizacja Czerwony Parasol) . No okey pomyślicie, że się czepiam, bo przecież to gatunek sensacyjny (fikcja literacka). Nie kochani!!! Czy siedemnastoletnia dziewczyna wpadłaby na dość skomplikowany pomysł w ukryciu ampułek? Raczej jest to nie możliwe bez pomocy dorosłego.  Tak owszem ma u swego boku starszego kochanka Igora, ale on raczej jej przytakuje i kibicuje. Nasza główna bohaterka przechodzi sporą metamorfoze. Czego wynikiem jest wyrolowanie wieloletnich agentów Mosadu i CIA. Jest to mega niedorzeczne, aby wyszkoleni agenci co rusz wpadali na mine zastawioną przez Tatiane. 
Jedyna rzecz która nie daje mi spokoju to Igor, kim jest? Jakie ma zadanie? Niestety tego się niedowiadujemy po prostu jest i ma romans z małoletnią Tatianą.




Podsumowując. Powieść jest nudna i przekombinowana. Fakt jest taki, że pod koniec około dwusetnej stron lektury, coś się dzieje i nabiera rozpędu. A chcę przypomnieć, iż książka to spora cegła 592 stron. Niestety wątek romansu jest nie na miejscu i raczej autor napisał romans niż powieść sensacyjną. A szkoda bo momentami widziałam potencjał, który niestety nie został wykorzystany. Coś co miało być dobre, wyszło przeciętne i za bardzo zagwatmane. Fakt, faktem jest taki iż rzeczywiście były jakieś tajne akta z projektem MK Ultra (tak!!! Na ostatniej stronie dowiadujemy się o specyfikacji narkotyku) substancja która miała za zadanie sterowania prac mózgu i kontroli umysłu, ale czy autor napradę wykorzystał cały ten potencjał MK Ultra? A może to tylko pretekst do wydania książki i sztucznym zachęceniem do sięgnięcia po nią?

Czy mogę wam ją polecić? Nie wiem, ja byłam jej bardzo ciekawa. A jak wiecie staram się nie czytać recenzji czy też opini na temat książki, którą chcę przeczytać. Ale jeśli wy macie odwrotnie to z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć tylko tyle: James Bond jest wybitnynym szpiegiem na którego warto poświęcić swój czas, a jeśli chcecie koniecznie przeczytać Mroka to zróbcie to z przymrużeniem oka . Wiem też, że autorowi dam jeszcze jedną szansę,  gdyż nie wszystko jeszcze stracone. Liczę że czerwcowa premiera Wiktora Mroka, będzie o wiele lepsza, a tymczasem pozostaje czekanie na "Małą baletnice"