sobota, 1 września 2018

Przedpremierowa recenzja "Runa" Vera Buck




Tytuł: "Runa"
Autor: Vera Buck 
Liczba stron: 600
Wydawnictwo: Initium 



Hej Kochani !!!

Jakiś czasu temu na moim blogu mogliście zauważyć, że pojawił się filmik z zapowiedzią książki pt. "Runa"  autorstwa Very Buck. A dziś chcę wam co nie co o niej opowiedzieć.  Ale za nim do tego dojdziemy, najpierw przypomnę wam o czym jest ów książka.

Paryż,  rok 1884 Doktor Charcot na oddziale neurologicznym kliniki Slapêtriére przeprowadza eksperymenty na histeryczkach.  Jego pokazy hipnozy ściągają widzów z całej Europy. Znany neurolog niczym magik sprawia, że pacjentki tańczą przed zgromadzoną publicznością. Któregoś dnia na oddział trafia Runa, mała dziewczynka, która opiera się wszelkim metodom terapeutycznym. Jori Hell, szwajcarski student medycyny, widzi w tym szansę na zdobycie upragnionego tytułu doktora i wysuwa śmiałą propozycję zabiegu, który do tej pory wydawał się nie do pomyślenia. Chce jako pierwszy lekarz w historii medycyny operacyjnie usunąć obłęd z mózgu pacjentki. Nie wie jednak, że Runa zostawiła w mieście tajemnicze wiadomości, ściągając na siebie uwagę innych osób. Zna też najmroczniejszą tajemnicę Joriego...


Muszę przyznać, że powieść nie należała do lekkich i najprzyjemniejszych książek jakie do tej pory przeczytałam. Buck serwuje czytelnikowi bardzo ciężki i mroczny klimat XIX-sto wiecznego Paryża. Akcja fabuły toczy się w klinice La Salpêtrière, która zawdzięcza swój prestiż doktorowi Charcorowi i jego kolegom po fachu. To bardzo mroczne miejsce uplasowało się na samym szczycie najczęściej odwiedzanych miejsc przez studentów z dziedziny psychiatrii i hipnozy. Dlaczego o tym wspominam?  Ponieważ autorka postanowiła swoją fikcyjną powieść, właśnie tam przenieść. Tło historyczne jakie Vera nam nakreśliła dodaje powieści tajemniczości.

Bohaterowie w książce Very Buck noszą piętno, które jest  niechlubnym dziełem eksperymentów przeprowadzanych na ludzkich i zwierzętach. Mimo, że autorka zaznacza, iż nie wiadomo do końca co się działo w klinice i jakie przeprowadzano eksperymenty na histeryczkach. To jednak wyobraźnia czytelnika gdzieś ucieka w mroczne odmęty tamtych czasów. Zaś Buck nie próbuje nas z tego tropu zbić. Muszę przyznać, że twórczyni powieści bardzo skrupulatnie przeprowadziła research, gdyż czuć w powieści niedolę kobiet i dzieci. Ból jaki odczuwają osoby podczas przeprowadzanych eksperymentów powoduje takie ukłucie w serce (auć!!!). Jeśli chodzi o klimat Paryża, tutaj autorka również sprawnie przedstawia obraz: nędzy, biedy, głodu i cierpienia.

Przejdźmy do fabuły. Powieść jest opowiadana przez jednoosobowego narratora. Sama historia dzieli się na trzy wątki. Dzięki czemu możemy poznać naszym bohaterów: Jori  (szwajcarski student), policjant Lecoq (który uważa się za przestępcę) oraz Maxime Chevreir (nasz główny narrator). Lektura dzieli się na sześć części, które pozwalają zachować pewne odstępstwa między kulminacyjnymi wydarzeniami. Dość ciekawie są poprowadzone rozdziały, w których nasi bohaterowie prowadzą śledztwo dotyczące Runy, dzięki czemu przybliża ich to do wyjaśnienia tajemnicy pochodzenia dziewczynki.


Kim jest Runa? Kim była zanim trafiła do kliniki La Salpêtrière?  Tego wszystkiego dowiadujemy się stopniowo, gdyż autorka dozuje nam jej historię. Przy czym uzmysławia nam, iż dziewczynka jest traktowana instrumentalnie czego dowodem są przeprowadzane na niej eksperymenty z metalami. Nasza bohaterka, mimo cierpienia i bólu postanawia spisać wszystko co jej się przydarzyło. A co więcej próbuje ukryć zapisane wiadomości, w miejscach w których przebywała podczas eksperymentów.  Na trop dziewczynki wpada Lecoq, który w tym czasie bada miejsce zbrodni (samobójstwo wicehrabiny) i  to właśnie tam podczas oględzin ciała, trafia na bardzo dziwny ciąg liter, które nie tworzą żadnego logicznego wyrazu. Ale dla policjanta mają one ogromne znaczenie.


Jean-Martin Charcot (ur. 29.11.1825 r.
Zm. 16.08.1893 r.) francuski lekarz. Neurolog 


Autorka, na początku powoli opisuje nam przebieg całej historii. Były momenty gdzie było za wolno i nudno. Można było również dostrzec parę scen niepotrzebnych, które nie wnosiły nic do wątku. Zaś tych ciekawych wątków było stanowczo za mało, a jeśli były to za mało szczegółowo zostały opisane. Książka nabierała przyspieszenia dopiero w połowie historii. Jeśli chodzi o naszych bohaterów miałam z nimi problem, ponieważ nie przekonali mnie do końca w tym, że chcą pomóc Runie. Mimo, że autorka bardzo starała się nadać im uczucia i charyzmę to jednak ciężko było mi w to uwierzyć podczas czytania. 


Muszę przyznać, iż Vera Buck ciekawie obmyśliła plan co chce stworzyć i jaką przedstawić czytelnikowi historię. Ale mimo tego, fabuła momentami kulała co może irytować czytelnika. Napewno na plus było pokazanie empatycznego zachowania ludzi w XIX wieku. Pierwsze wynalazki, pierwsze operacje, wszystko co pierwsze było stworzone na cierpieniu, bólu innych ludzi. Jeśli chodzi o Jori'ego to ta postać postanawia się wyłamać z palestry naukowo- doświadczalnej. Nasz bohater ma również sporo za uszami przez co chce odpokutować za swoje złe uczynki. Próbuje niefortunnie pomóc Runie. Czy mu się uda? Czy poniesie konsekwencje swoich zachowań? Tu zostawię was z tymi pytaniami abyście sami spróbowali odgadnąć zakończenie.


Józef Babiński (ur. 02.11.1857 zm. 29.10.1932 r.) francuski lekarz, polskiego pochodzenia. Neurolog. Pionier neurochirurgii 


Podsumowując. Książka nie jest dla osób bardzo wrażliwych. Mimo, że nie było drastycznych scen, to klimat jest bardzo gęsty i mroczny. Powieść bardzo mi się dłużyła, momentami mnie nużyła, aczkolwiek gdzieś w połowie, akcja nabrała kształtu. Napewno nie można przejść obojętnie obok tej historii. Tym bardziej, iż Vera postanawia w swojej powieści obsadzić Polaka jako postać drugoplanową. Jest nim słynny pionier neurochirurgii - Józef Babiński, który w powieści jest przedstawiony jako pomocna dłoń naszego Joriego. Dzięki temu czytało się przyjemnie i mocno trzymałam kciuki za tę postać.
Podczas czytania można szybko połączyć wątki, które w bardzo ciekawy sposób łączą się w całość. Przy czym lektura nabiera sensu i kształtu odpowiedniego dla powieści medycznych. Aczkolwiek momentami miałam wrażenie, że czytam inny gatunek literacki - typowy dla obyczajówek. A to dlatego, iż przeplata się tu i ówdzie wątek miłosny, co chyba nie za bardzo pasowało do tej lektury. Zakończenie ma dwie strony medalu. Jedna z nich jest taka, że nasi bohaterowie dostają od losu  drugą szansę. Druga strona medalu obawiam się, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Za cierpienie, krzywdę i ból nie ma osoby odpowiedzialnej. Dość kuriozalnie to brzmi, ale XIX wiek bardzo szybko parł do przodu. Odkrycia w dziedzinie medycyny pochłonęły bardzo dużo ofiar eksperymentów. Zaś mało kto mówi o odpowiedzialnych za to stanowisko . I to właśnie Vera Buck chce nam poniekąd uświadomić w swojej powieści. Epilog zdradza nam jakie losy czekały naszych bohaterów po incydencie z Runą. Co jest na plus w zakończeniu.


Jules Bernard Luys (ur. 17.08.1827 r. Zm. 27.08.1897 r.)- francuski neurolog.
Autor wielu odkryć na polu neuroanatomii oraz neuropsychiatrii. 


Książka zasługuje na mocne 5 na 10. Aczkolwiek było parę minusów ale i sporo plusów. Czy poleciłabym ją?  I tak i nie. Ponieważ nie dla wszystkich jest to odpowiednia lektura z uwagi na opis krzywd wyrządzonych kobietom i dzieciom. Zaś dla tych ciekawskich czytelników, którzy chcą doświadczyć porcji hipnotyzujących naukowych eksperymentów. Mogę śmiało powiedzieć tak!!!
Premiera 3 września.




Kliniki La Salpêtrière, obecnie Szpital Salpêtrière


Za możliwość przeczytania książki, bardzo dziękuje Wydawnictwu Initium