sobota, 24 marca 2018

10/52/2018/ "444" Maciej Siembieda



Tytuł: "444"
Cykl: Jakub Kania tom 1
Autor: Maciej Siembieda
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 560


Bookmorning czytelnicy!

Chcę się wam do czegoś przyznać, a mianowicie do pewnej słabości czytelniczej. Ubóstwiam, a wręcz kocham😍 książki z wątkiem historycznym w tle. Gdzie współcześni bohaterowie poszukują zaginionych artefaktów, odkrywając przy tym ciemne tajemice minionej epoki. I właśnie niedawno odkryłam takową powieść Macieja Siembieby o tytule "444".


W wypadku samochodowym ginie dziennikarz Paweł Włodarczyk. Ta śmierć nie była przypadkowa, ponieważ w aucie znajdowały się cenne dokumenty dotyczące zaginionego obrazu Jana Matejki "Chrzest Warneńczyka". Prokurator IPN i adresat dokumentów zostają wciągnięci w niebezpieczną grę. Trwa ona kilka pokoleń, a zamieszani w tą rozgrywkę są: hitlerowski grabieżca dzieł sztuk, żydowski antykwariusz oraz dyrektor warszawskiego Muzeum Narodowego. Tajemnicze zniknięcie obrazu dotyczy sekretnego proroctwa, według którego co 444 lata, pojawi się szansa pojednania islamu z chrześcijaństwem. Ale znajdą się tacy co przed niczym się nie cofną aby udaremnić przepowiednie.


 Maciej Siembieda poświęcił wiele lat aby odkryć tajemnicze zniknięcie prawdziwego obrazu Jana Matejki "Chrzest Warneńczyka". Książka posiada historyczne wątki przeplatane z fikcją literacką, co dodaje tej powieści tajemniczości. O powieści autora słyszałam wiele dobrego, ale i wiele słów odradzających sięgnięcia po nią. Jednakże moja ciekawość wygrała i nie słuchając nikogo, postanowiłam dać szansę twórcy i jego książce.


Książka posiada narrację trzecioosobową, gdzie ciężko było się utożsamić z postaciami literackimi. Autor skupia się na opisach historycznych i snuciu ciekawej teorii spiskowej. Weźmy choćby wątek bitwy pod Warną, którą twórca powieści przedstawia w bardzo ciekawy sposób. Dzięki czemu można było poczuć zapach kurzy galopujących wierzchowców, widzieć tryskającą krew na polu bitwy oraz usłyszeć okrzyki zwycięstwa janczara Kodża Hyzyry nad królem Władysławem III. Powieść to nie tylko sama historia, ale to przede wszystkim kawał dobrej teorii spiskowej z dziejów Chrześcijaństwa i Islamu.


W tej powieści mamy również do czynienia z nieznanym obrazem Jana Matejki "Chrzest Warneńczyka". Dzieło to powstało w 1425 roku na zlecenie Jana Głębockiego - potomka biskupa podającego Władysława Warneńczyka do chrztu. Dlaczego ten obraz jest tak cenny, że aż dwa razy został skradziony? Jedną z teorii jaką podsuwa nam Maciej Siembieda jest proroctwo o pojednaniu Islamu z Chrzecijaństwem. Tajemnica "Arby" głosi, że co 444 lat na świat ma przyjść czterech wybrańców pochodzących z królewskiego rodu oraz z różnych kultur religijnych ze specyficznym znamieniem na czole. Obraz Jana Matejki to nie tylko dzieło kultury Narodowej. To malowidło najprawdopodobniej nosi w sobie tajemnicze przesłanie Arby. Siembieda to mistrz w dziedzinie snucia teorii spiskowej. Bardzo mnie zaciekawił swoją opowieścią, tak że po przeczytaniu książki miałam ochotę wyruszyć w poszukiwaniu zaginionego Obrazu Jana Matejki.


Powieść jest podzielona na dwa wątki. Jeden to wątek historyczny, drugi zaś przedstawia fikcyjną rzeczywistość osadzoną we współczesnym świecie. Przez powieść przesuwa się masa postaci fikcyjnych oraz historycznych. I tu pojawia się mały problem, ponieważ książkę trzeba czytać w spokoju i skupieniu, aby nie przeoczyć ważnego przekazu. W wątku historycznym język przybiera manierę rozmów dla danego okresu, zaś we współczesnym jest przejrzysty i zrozumiały dla naszego pokolenia. Główny bohater Jakub Kania który pojawia się od początku powieści to bardzo inteligentny, sprytny facet z poczuciem humoru. Jednakże na początku Kania jest przedstawiony jako tekturowy człowiek bez uczuć i emocji. Dopiero gdy zagłębiamy się w lekturę autor trochę nam opowiada o rodzinie prokuratora IPN. Siembieda robi taki trochę myk reżyserski. Nie zagłębia się w emocje i uczucia bohatera tylko z czasem przekazuje bardzo istotne dla czytelnika informacje o postaci. 

"-To była zawodowa dewiza twojego dziadka. Wątpię więc jestem. Po łacinie dubito ergo sum..."

Książka "444" Macieja Siembiedy może posiada co nieco wad, ale nie przeszkadza to w czytaniu. Autor nietuzinkowo zakańcza powieści. Można śmiało powiedzieć, że trochę naciągnął opowieść i stworzył inny świat niż ten co znamy. Wątek prokuratora Kani jest nieszablonowo zakończony, ale widocznie autor miał taki zamiar. Główny bohater pojawia się w drugiej części książki pt: "Miejsce i imię". Jednakże z drugiej strony nie dziwi mnie ten zabieg literacki, ponieważ jak można przypuszczać obraz Jana Matejki "Chrzest Warneńczyka" nie został odnaleziony, a powieści takiego typu mają to do siebie, że trzeba je jakoś zakończyć. Pod koniec opowieści autor postanawia przenieść nas w odległą przyszłość, bo aż do roku 2332 i odpowiedzieć na pytanie co się dzieje z obrazem? 


Podsumowując, lektura jaką Maciej Siembieda nam przedstawia nie jest typową historyczną powieścią. Odnajdziemy wiele wątków owianych tajemnicą. Sama fabuła zaginionego obrazu Jana Matejki to literatura faktu, dzięki której dowiadujemy się jaką wartość narodową ma to malowidło. Owszem możemy się przyczepić do paru niuansów w utworze, ale muszę stwierdzić, że dobrze mi się czytało książkę. Autor zręcznie manewrował historią, dzięki czemu czytało się to z zapartym tchem. Były także momenty, których się nie spodziewałam, a które okazały się bardzo potrzebne. "444" to dobrze skomponowany utwór literacki, który porwał mnie na nieznane wody Polskiej historii. Jeśli lubicie takie klimaty to możecie śmiało sięgnąć po tę pozycję.

7 komentarzy:

  1. Książka Macieje Siembiedy wciąż przede mną. Z wielką ciekawością sięgnę po nią w najbliższym czasie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa propozycja, za którą Ci dziękuję. Bardzo lubię takie powieści, więc chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzje zainteresowała mnie książką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla wielbicieli tego rodzaju książek będzie to na pewno bardzo ciekawa lektura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam już o tej książce, ale pierwszy raz mam okazję czytać jej recenzję, za którą bardzo Ci dziękuję, teraz jestem pewna, że muszę po nią sięgnąć! To zdecydowanie moje klimaty :)
    Pozdrawiam ciepło, Natalia z bookinoman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń